Archiwa miesięczne: Kwiecień 2014

Rewelacyjny Orlen Warsaw Marathon 2014!

Tak, ten maraton w Warszawie 13.04.2014 był naprawdę rewelacyjny i to pod każdym względem.

Po pierwsze – udało mi się pobić kolejny rekord – PB 3:40:11!  Po drugie – biegłem razem z Adamem Miczyńskim i przez cały dystans biegło mi się lekko i bezproblemowo. Nie miałem żadnych skurczy, bóli mięśniowych, wypadów do toitoi i spacerów. Po prostu cały dystans biegłem równym spokojnym tempem i jak widzę jest jeszcze miejsce na kolejne poprawienie wyniku – może nawet w tym roku?  Po trzecie – pogoda była idealna, choć jeszcze w sobotę mocno wiało i było dość zimno, a prognoza pogody wskazywała na deszcze w niedzielę. Po czwarte – wypasiony pakiet startowy, fajna oprawa biegu z dobrze wyposażonymi punktami odżywiania, niezłym expo czy luksusem po biegu – oczekiwanie na masaż na leżakach z świeżo wyciśniętym sokiem pomarańczowym w ręce!  Oraz po piąte – moja sylwetka w barwach Altomu Gniezno na mecie pojawiła się w Faktach TVN – na co bardzo sympatycznie zareagował prezes Altomu fundując mi z tego tytułu bon do sklepu firmowego!

Ale po kolei… Do Warszawy przyjechałem Polskim Busem w sobotę i od razu po przesiadce w metro i dalej tramwaj udałem się po odbiór pakietu startowego. Już wtedy moja dość ciężka torba (ponad 11kg) dawała mi się we znaki. Następnie zwiedziłem targi expo, gdzie odebrałem pasek z czasami na 3:45 (bo na taki czas miałem plan pobiec).  Potem pasta party na Stadionie Narodowym – samo jedzenie było bardzo dobre, choć spożywane na stojąco. W poprzednim roku w trakcie pasta party odbywało się zakończenie biegu charytatywnego i bardzo fajnie ubarwione występy. Teraz płyta stadionu była pusta… Szkoda. Potem udałem się do hotelu, który w tym roku zamówiłem – Premiere Classe przy Towarowej. W poprzednim roku spałem na hali w Warszawie i nie było to dość komfortowe spanie. Tu okazało się, że mam pokój z trzema łożkami – normalnie mogłem wybierać w którym spać 🙂 Po krótkim odpoczynku udałem się do Złotych Tarasów. Wieczorem jeszcze mały heineken, jakiś film na Canal+ i spanko. Rano bułka z dżemem popite wodą i około 8 udałem się do miasteczka biegowego. Już po wyjściu z hotelu widać było, że Warszawa będzie naprawdę żyła biegowym świętem. Wszędzie mnóstwo ludzi ubranych w biegową odzież, tramwaje wypełnione biegaczami… Na miejscu spotkałem się już z Adasiem i po przebraniu się udaliśmy się na start. Kilka minut po znalezieniu właściwej strefy czasowej (Stop Cafe) nastąpił start honorowy i po przejściu kilkuset metrów odbył się właściwy start do biegu. Tłumy ludzi biegnących w przeciwne strony musiał robić wrażenie… Warszawa w tym dniu była naprawdę miejscem narodowego święta biegania. W trakcie biegu szybko mijały kilometry na rozmowie z biegnącymi obok osobami.dsc_7332 Niestety po 30km Adaś musiał mnie na chwilę opuścić i niestety do końca biegu byłem zmuszony biec samotnie. _dsc3111_m Po drodze – przed Łazienkami spotkałem chłopaków z Altomu – przybiłem piątkę i biegłem dalej.  Starałem się zmobilizować i utrzymywać tempo, choć nogi nie były już takie świeże jak na początku. Kiedy zobaczyłem w oddali Stadion Narodowy wiedziałem, że pozostało do mety około 4-5km. Tu niestety zaczynały się lekkie podbiegi i skręty, które wybijały trochę z rytmu. Po wbiegnięciu na most Świętokrzyski wiedziałem, że pozostało już niewiele i trzeba się zmobilizować, więc zgodnie z zasadą, że jeśli już nie masz sił, to przyspiesz – starałem się wyprzedzać kolejnych zawodników, którzy słabli w oczach.orlen--mor14_01_mtr_17-mor14_01_mtr_20140413_130127 Rewelacyjny doping na ostatnich kilometrach przed metą pozwalały na szybki finisz, choć bałem się, że jeśli za mocno przycisnę, to mogę złapać skurcz mięśni czworogłowych uda. Meta 3:42:01 brutto i 3:40:11 netto. orlen--mor14_01_pbr_08-mor14_01_pbr_20140413_131257_2Ogromne zadowolenie –  z wyniku oraz z tego, że nic nie boli. Chwilę później spotykam dziewczyny z Maniac Poznań, które biegły z nami jakiś czas i już jest Adaś. Potem masaż- oczekiwanie, choć przydługie, to w komfortowych warunkach – na leżakach i pufach, z darmowymi sokami, wodą, workami lodu i co tam dusza zapragnie.. 🙂 Potem odbiór torby (znowu ta ciężka torba, która nie mieściła się w dodany worek do depozytu), prysznic i regeneracyjna kiełbaska z musztardą i bułką. Popiłem pysznym sokiem, który dostałem rano po wyjściu z tramwaju i za chwilę na dużym telebimie było ogłoszenie losowania nagród. Jak to zwykle bywa nie oczekiwałem zobaczenia swojego numeru i nie zawiodłem się 🙂 No, cóż popatrzyłem jeszcze na Mercedesa (fajny był nowy Merc klasy A), który był główną nagrodą w losowaniu i udałem się na zwiedzanie Starówki. Ciężka torba nie ułatwiała tego, ale jeszcze kilka niezłych kilometrów zrobiłem tego popołudnia na Starym Mieście w Warszawie. Powrót do domu Polskim Busem późnym wieczorem i info o migawce w Faktach TVN  – ach to parcie na szkło… 🙂 Jedyne, co bolało mnie po tym maratonie, to ramię od noszenia torby 🙂

No a po powrocie mail i telefon od Andrzeja Krzyścina, który oglądał Fakty, że prezes Altomu p. Żurowskiego ufundował dla mnie nagrodę za dobry występ i reklamę w Faktach TVN  – nie mogłem w to uwierzyć!  To był naprawdę rewelacyjny maraton! Pozdrowienia dla kolegów z Altomu, którzy pobili swoje życiówki w Warszawie i Łodzi!!!