Archiwa miesięczne: Czerwiec 2015

2. Nekielski Bieg do Lata 28.6.2015

medal Trasa biegu częściowo miała przebiegać szutrową nawierzchnią, więc należało spodziewać się dużych kałuż. Także bieganie w deszczu nie wszystkim przypada do gustu. Na szczęście w trakcie biegu nie padało, a kałuże nie były zbyt duże i uciążliwe. Nie mniej jednak dość parna pogoda po deszczu i niezbyt równa nawierzchnia szutrowa przyczyniły się do trochę gorszych wyników. Przed biegiem przewidywałem czas na mecie około 41:30 i tak też się stało.  Sprawny odbiór pakietu w biurze i koszulka bawełniana w ciekawym kolorze to duży plus. W depozycie panie chciały mi dać plastikowy numer z szatni jako potwierdzenie 🙂 Na szczęście nie robiły z tym problemu kiedy podziękowałem za ten plastikowy gadżet i poprosiłem o potwierdzenie depozytu numerem startowym. Po krótkiej rozgrzewce stanąłem na starcie.

rozgrzewkaprzed startem2

Na liście startowej było 332 opłaconych zgłoszeń i faktycznie przed linią startową było dość dużo osób. Po starcie próbowałem utrzymywać równe i w miarę szybkie tempo poniżej 4min/km. Trasa liczyła dwa okrążenia i drugie kółko było już niestety dużo wolniejsze. Czas na mecie 41:32 i 37 miejsce (szóste w kategorii M40).

meta

3. PKO Nocny Wrocław Półmaraton – 20.6.2015

medal_p____maraton

Wyjazd na Nocny Półmaraton był zaplanowany już dawno. Tak naprawdę miałem wziąć w nim udział już w tamtym roku, ale dzień wcześniej uległem wypadkowi i w gipsie wróciłem do domu. Tym razem miałem przełamać złą passę i udało się.  Do Wrocławia jechałem tradycyjnie Polskim Busem i miałem nadzieję na nocleg na hali sportowej.  Pogoda jak zawsze dopisywała tzn. w czasie kiedy akurat nie padał deszcz 🙂 W sobotę po przyjeździe i odbiorze pakietu startowego wybrałem się do centrum miasta na obiadek – pierogi leniwe, które kiedyś tak bardzo smakowały mi w tym mieście. Niestety wiele się zmieniło od tego czasu i obszedłem pół miasta, a leniwych nie udało mi się znaleźć i wylądowałem w kfc 😦  Tydzień poprzedzający start w mieście mostów i kanałów wstawałem o 4 do pracy, więc był mały deficyt snu, co starałem się zbilansować gdzie i kiedy się dało. Tak było też po powrocie z obiadu na halę sportową, gdzie odbierano pakiety –  podrzemałem sobie małe co nieco ze słuchawkami w uszach.

Wrocław ma świetną bazę w postaci miejsca AWF-u, którą idealnie wykorzystano podczas tej imprezy – tylko pozazdrościć… Hale sportowe, boiska – czyli wszystko co potrzeba do organizacji dużej imprezy, bo taką był 3. PKO Nocny Półmaraton Wrocław.  Gdyby nie ograniczenie ilości biegaczy do 7 000, to myślę, że spokojnie ta liczba dobiłaby do 9 tysięcy. A może nawet więcej. Rynek zbytu pakietów startowych kwitł w ostatnich tygodniach niesamowicie. Sam widziałem ceny nawet 200zł za pakiet!  Wracając do organizacji to było mega fajnie. Od początku do samego końca – razem z wielką sceną i ogromnym wyświetlaczem na którym można było do końca oglądać wbiegających na metę.

Trasa półmaratonu niby płaska, ale specyfika mostów robiła tu dość dużą różnicę, ponieważ każdy z mostów to jednak pewne wzniesienie i dalej zbieg. Nie wiem ile ich było na trasie, ale było to ciekawe doświadczenie. Było też trochę kostki brukowej, ale mało uciążliwej. Na szczęście nie padał deszcz i nie było ślisko. Niestety chyba biegłem za szybko, bo nie było mi dane oglądać zbyt wielu iluminacji mostów, które potem obejrzałem w internecie i naprawdę robiły wrażenie. No i medal – fajny krasnal, który wraz z medalem z wrześniowego maratonu będą stanowiły całość. No cóż – termin maratonu koliduje z Biegiem Lechitów, więc raczej nie wezmę w nim udziału, ale może w przyszłym roku???

Czekam na zdjęcia z imprezy.

wroclaw_nocny_pol_596

Altomowców było jeszcze dwóch – Andrzej Krzyścin, którego spotkałem w szatni i zamieniłem kilka słów oraz Norbert Wojciechowski. Nasze czasy to:

Andrzej Krzyścin 1:18:05

Norbert Wojciechowski 1:26:44

Jacek Małkowski 1:29:56