Do Swarzędza jechałem w niedzielę sam, ponieważ wcześniej nie wypytałem się czy ktoś jedzie ze znajomych i ma miejsce. Swarzędz był dobrze przygotowany na dużą ilość biegaczy i wyznaczył specjalne miejsca parkingowe. Zapowiedziało się ponad 4 tysiące biegaczy, więc organizacyjnie było na pewno co robić! Sprawny odbiór pakietu na hali sportowej i wyruszyłem na start, który w tym roku ze względu na ilość biegaczy został wyznaczony nie na rynku, lecz na ulicy Cieszkowskiego. Specjalnie też zostały wyznaczone strefy dla biegaczy, ale chyba brak wyobraźni nie pozwala jeszcze niektórym na ustawienie się w wyznaczonej dla nich. W mojej strefie stały osoby, na których numerach startowych można było odczytać literki D i E i nie było ich mało, eh…. 😦
Po wystrzale z armaty wszyscy ruszyli, a ja rozpocząłem mozolne wyprzedzanie i przepychanie się przez chodniki i samochody… To trwało mniej więcej do trzeciego kilometra…. Ile można było zaoszczędzić sił i czasu nie dowiemy się nigdy… Mimo, że czas na mecie liczony jest netto, to przekonać innych do ustawienia się we właściwej strefie jest niemożliwe. Ok, wracam do samego biegu i tutaj było fantastycznie – praktycznie do końca biegu wyprzedałem mnóstwo osób, choć moje tempo nie było zbyt wysokie, na co miał pewnie wpływ bieg z dnia poprzedniego. Średnie tempo całego biegu to 4:08, ale końcowe dwa kilometry zdecydowanie szybsze, na co miał też wpływ nachylenia ulicy przed stadionem. Na ósmym kilometrze trochę się rozpadało, ale dla mnie nie miało to już znaczenia. Czas na mecie 41:24 netto. w porównaniu z ubiegłym rokiem jest progres o 90 sekund.
Medal jest taki jak w poprzednich latach, co jest trochę nudne. Wiedziałem, że nie mam co liczyć na nagrody, więc nie czekałem na losowanie i nie przeliczyłem się 🙂
Podsumowując Bieg Szpota w Swarzędzu stał się biegiem masowym i to w pełni tego słowa znaczeniu. Ukończyło go ponad 3700 biegaczy, co stawia go w stawce naprawdę dużych imprez biegowych. Czy mnie urzekł? Nie i był to chyba mój ostatni start w tym biegu – organizacja dobra, choć można by wskazać kilka małych niedociągnięć. Na przyszły rok Irek Szpot zobowiązał się do ustawienia na starcie 5000 biegaczy i jak dla mnie jest to gwóźdź do trumny.