Archiwa miesięczne: Luty 2016

      Na kolejny start w Gołąbkach wybrałem się z Krzyśkiem i Mariuszem – najpierw po odbiór pakietu do Trzemeszna, a potem na miejsce zawodów w Gołąbkach. Pogoda sprzyjała  – temperatura około 0 stopni i lekki wiatr. Plan na zawody był taki, aby pobiec w tempie 4:15-4:17 mając ciągle w pamięci start sprzed tygodnia, a ambitna wersja zakładała pobicie życiówki. Plan udało się wykonać w 100% a nawet w 120% i to mimo przeszkód jakie musiałem przezwyciężyć 🙂

x058

       Już bowiem w kilka minut po starcie na drugim kilometrze rozwiązało się sznurowadło. Musiałem więc stanąć i zmarzniętymi dłońmi próbować zawiązać nieszczęsne sznurowadło, a nie było to łatwe, kiedy wszyscy mi uciekali!!! Po około pół minucie ruszyłem ponownie i powoli zabrałem się za odrabianie strat i tak już do mety. Na szczęście udała mi się ta sztuka i przegoniłem też tych z którymi biegłem na początku a nawet tych których od dawna nie mogłem dogonić :). Na moje nieszczęście na 10-tym kilometrze ponownie rozwiązało się sznurowadło, ale już postanowiłem nie zatrzymywać się i spróbować dobiec tak aż do mety. Rzucające się sznurowadła na lewo i prawo w trakcie biegu zmieniły pewnie technikę mojego biegu, bo trzeba było stawiać stopę w taki sposób, aby nie nadepnąć sobie na tę sznurki 🙂

    Wyprzedzając kolejne osoby stawiałem sobie kolejne cele do pokonania i nie patrząc na zegarek i upływające kilometry udawało się je osiągnąć. Po drodze spotkałem też kilku znajomych z którymi udało się wymienić kilka słów lub zdań 🙂 Ogólnie oceniam swój występ jako udany, zwłaszcza, że pobiłem swoją ubiegłoroczną życiówkę na tym dystansie i trasie o ponad dwie minuty! Bez przerwy na sznurówki ten wynik byłby z pewnością jeszcze lepszy, ale coś trzeba zostawić na później. Dodatkowo moją satysfakcję zwiększa to, że w tygodniu poprzedzającym zawody założyłem nowe „niedotarte” buty na szybki trening i kolejne dni upłynęły na uciążliwym bólu mięśni płaszczykowatych łydek. Początkowo myślałem, że nie będę mógł wziąć udziału w zawodach… a tu proszę  meta z czasem 1:02:29. O ubiegłotygodniowej porażce już zapomniałem – trzeba patrzeć naprzód…

Bez tytułu

Nigdy nie wiadomo co się może zdarzyć jutro … Aha, tytułowych trzech jezior ponownie nie widziałem 🙂 🙂

x306  c_DSC_1569 (150)

c_DSC_1569 (149)  74_dsc3372

GRAND PRIX TRZEMESZNA – BIEG IV 6.02.2016

        Ostatni z biegów Grand Prix Trzemeszna sezonu 2015/2016 odbył się 6 lutego. Bieg miał być najlepszy ze wszystkich w cyklu – najszybszy, z największą liczbą zawodników oraz z ceremonią zakończenia wraz z wręczeniem medali i nagród dla najszybszych zawodników.

DSC_0252 (1)  DSC_0309 (1)

Wszystko było jak trzeba oprócz… mojego wyniku na mecie. Od startu próbowałem utrzymać dobre tempo, ale już około 4- 5km troszkę osłabłem i pozwoliłem się wyprzedzić kilku osobom.

DSC_0360 (1)  12669632_577949355690911_6328573117726599493_n

Mimo tego dalej starałem się biec dalej swoim tempem i na ostatnich dwóch kilometrach przyspieszyć. Plan się udał, choć na ostatnim kilometrze ścigając się z Michałem przegrałem rywalizację. Wynik nie zachwycił – 41:44 i mimo, że niektórzy osiągali swoje życiówki tego dnia – mnie ta sztuka się nie udała.  Pocieszałem się, że to koniec cyklu i na podium i tak nie miałem szans 🙂

DSC_5323  DSC_5327 (1)

Grand Prix zakończone ostatecznie na 13 miejscu open i 6 w kategorii M40 plasując się za Krzyśkiem Przybylskim i Mariuszem Czaplewskim, którego nie byłem ani razu w stanie dogonić. Po zawodach jak zwykle małe schłodzenie i oczekiwanie na medale. Niestety mimo chęci pozostania na losowaniu nagród musiałem szybko wracać, aby zdążyć na imprezę rodzinną.

DSC_1439    12644745_994400630617069_5023527696480552291_n

GP wyniki